Czy niemiecka klasa polityczna jest trwale zdeprawowana ?

/ naszeblogi.pl , niepoprawni.pl , 2023 -08 -10 /

Pytanie zasadne o tyle, że nie słychać by któryś z polityków niemieckich jakiejkolwiek partii odcinał się lub skrytykował ostatnią paskudną wypowiedź Manfreda Webera, jednego z szefów Tuska, na temat Polski, demokratycznie wybranej przez polskich obywateli większości sejmowej i polskiego rządu. To sugeruje, że na dziś Weber wypowiadał się nie tylko w swoim imieniu, ale jest wyrazicielem myśli, emocji i zamiarów całej niemieckiej klasy politycznej względem naszego kraju.

Przygotowując już jawną wojnę przeciwko polskiemu, niezależnemu od nich rządowi, Niemcy działali planowo. Przecież pamiętamy, że kilka lat temu przysłali jako ambasadora wiceszefa niemieckich służb specjalnych (Arnt Freytag von Loringhoven, 2020 – 2022 ) . Syna adiutanta przy Hitlerze, do końca wiernego, któremu to pozwolono opuścić bunkier w Berlinie w 1945r. , aby ratować „młodą, nazistowską substancję”. Jak widać z dobrym skutkiem bo syn tej osoby zrealizował swoje cele w Polsce, przygotował przeorganizował oraz uaktywnił zapewne agenturę niemiecką i grunt pod powrót Tuska. Człowieka ewidentnie zwichniętego charakterologicznie, bo jak inaczej traktować tak agresywnego i bezczelnie jawnego łgarza? ( Dlaczego to pachnie także sowietami ? Że tak jawnie bezczelne? ).
Czyli grunt przygotowany, Tusk przyjechał jako ich, Niemców, polskojęzyczny reprezentant, w przyszłości szykowany jako rodzaj „gaulaitera” na nasz kraj ( gaulaiter – w czasie II wojny światowej urzędnik polityczny zarządzający terenem pod niemieckim zarządem i panowaniem ).  I „się zaczęło”.

( A może było tak ? Berlin, bunkier Hitlera, jego przybocznych oficerów i adiutantów. Rok 1945 : ”My starzy może zginiemy, ale wy młodzi macie rozkaz wydostać się i przetrwać, pomścicie nas kiedyś i poniesiecie znowu nasz sztandar” ). I niosą. Już w sposób „nowoczesny”, bez jednego wystrzału jako UE i PE ( bazy amerykańskie na ich terenie ) Za pomocą szwindli, intryg  oraz finansowej, politycznej i medialnej agresji. Nowe sposoby, lecz z tyłu schowane stare idee .

Wspomniany „ambasador” w Warszawie, uformowany przez niemieckie tajne służby , ( Polska długo nie chciała go zatwierdzić ) może pochwalić się, jak można poczytać w mediach, koligacjami rodzinnymi sięgającymi jednego z mistrzów Zakonu Krzyżackiego a później pruskich junkrów, ( geograficznie najwyższe poparcie wyborcze dla NSDAP w latach trzydziestych ubiegłego wieku ). Co w niemieckich środowiskach politycznych uchodzi w sposób niepisany za elitę elit, kastę najbardziej godną zaufania, działającą najczęściej w cieniu. Pełna ciągłość celów i niemieckich, ekspansjonistycznych priorytetów.

„Miękki”, bo już nie zbrojny, lecz „nowoczesny”, polityczno-medialno-finasowy , germański despotyzm. Cele do osiągnięcia te same. Panować nad innymi. Od Krzyżaków / XIVw. /, przez Bismarcka ( zabory, XIXw. ) , narodowy socjalizm ( Hitler, XXw. ) do Webera i Scholza i kto dalej będzie . Wydaje się, jakby niemieccy politycy mentalnie i ideowo złapali (a może ujawnili) kontakt mentalny z czasami buty II wojny światowej, z czasami zaborów Polski i aż do czasów Krzyżackich sięgając. A Parlament Europejski jest tylko znakomitym alibi,  narzędziem i parawanem.

Pomieszkując i pracując kiedyś w Niemczech w różnych miejscach, zauważyłem, że poprzez media, zwłaszcza TV, niemiecka klasa polityczna systematycznie i w sposób przemyślany sączy pogardę i niechęć do Polski i Polaków w serca i umysły tzw. zwykłego obywatela. Który sam z siebie nie byłby przecież taki zły, w relacjach jest miły, chociaż najczęściej podskórnie protekcjonalnie. Ludzie z natury, sami z siebie , cenią sobie spokój i szacunek innych, przyjazne i równoprawne relacje z sąsiadami. Lecz klasie politycznej Niemiec, oraz zarządzanej przez nią klasie medialnej, wzajemny szacunek zwykłych ludzi bardzo by przeszkadzał. Chodzi o przygotowanie i utrzymywanie obywatelskiego poparcia i podglebia dla antypolskiej, ekspansjonistycznej i dalekosiężnej, imperialistycznej polityki. Bo poparcie dla klasy politycznej, a przynajmniej bierne poparcie ze strony tego obywatela, w celu realizacji imperialnych projektów elit politycznych i gospodarczych, cały czas jest potrzebne. W końcu dzisiaj „obowiązuje demokracja”.

Niemiecka klasa polityczna, w ścisłym sprzężeniu z wielkim niemieckim biznesem i podległym im mediami, ma nad zwykłym obywatelem niebywale dużą, medialną i ekonomiczną, przewagę. Obywatel podlega permanentnej medialnej, politycznej i ekonomicznej a w dzieciństwie i młodości edukacyjnej „obróbce”, aby odpowiednio przeważająca pula obywateli myślała tak „jak trzeba”, zgodnie z imperialnymi zamysłami elit. Trochę przypomina to Rosję, tylko Rosja osiąga swoje cele w sposób barbarzyński, a Niemcy przestawili się teraz na sposoby wyrafinowane, polityczno-medialno-ekonomiczne. Niemcy stworzyli dobrze naoliwiony i demonicznie cierpliwy i skuteczny mechanizm. Cele jednak te same.

Pamiętam, późne lata 80 -te ubiegłego wieku, gdy zmęczony po pracy przerzucałem wieczorami kilka państwowych i regionalnych, a więc darmowych niemieckich kanałów telewizyjnych. Tu ciekawostka, komornik w Niemczech nie miał/nie ma? ponoć prawa zarekwirować telewizora 🙂 Pomijając publicystykę, w ciągu tamtego miesiąca trafiłem tylko na 2 polsko-tematyczne filmy. Pierwszy  to „Konopielka” , jako „reprezentatywny” obraz polskiej wsi i polskiego rolnika :), drugi to wtedy dokumentalny film o współczesnej „niby” polskiej wsi sielskiej , gdzie koguty pieją a „pracowity” polski rolnik orze pole idąc za pługiem ciągniętym przez …. woły :). Może i boso :). Tak, tak, ani trochę nie żartuję. ( Być może użyli jakiejś wkrętki filmowej z Bałkanów lat sześćdziesiątych, bo wieś lubię, od dzieciństwa Polskę zjeździłem, rocznik 1955, ale wołu przy pługu nigdy nie spotkałem ). To była państwowa telewizja. W latach 80 tych Niemcy naprawdę rzadko bywali w Polsce i taki obraz w nich kodowano.

To, że pomimo diabelskich przeszkód ze strony kierowanego przez Niemcy PE, wewnętrznej niemieckiej i rosyjskiej agentury w Polsce i „specyficznie” polskich partii opozycyjnych , ten rząd tak znakomicie prowadzi Polskę do rozwoju i wzrostu ekonomicznego, musiał niemiecką klasę polityczną mocno zirytować. Cała narracja względem zwykłego obywatela przez wieki aż do dzisiaj opiera się przecież na idei , iż „ Niemcy zawsze pierwsi i najlepsi”, z prawem do rządzenia wszystkimi, a Polaków jako wschód trzeba „cywilizować”. To przecież stare lecz stałe, podskórnie kodowane alibi ze strony niemieckiej klasy politycznej dla zwykłego obywatela Z tym obywatel ma się rodzić, żyć i umierać i popierać niemiecki imperializm. A tu otwarto tunel nad polskie wybrzeże, ma powstać ogromna inwestycja portowa w Świnoujściu, traktowana przez niemieckie elity polityczne i gospodarcze jako groźna konkurencja dla Hamburga, jakieś nowoczesne elektrownie atomowe w planie , starsi Niemcy zaczynają przeglądać na oczy, w planie także wielki port lotniczy, znowu zagrożenie i konkurencja dla Berlina, Orlen wykupił jakąś sieć stacji benzynowych w Niemczech, drogi nie gorsze niż w Deutschlandach, bezrobocie mniejsze niż tam… Niemiecka klasa polityczna wpada w panikę i staje się coraz bardziej agresywna. Toż narracja podkorowo serwowana obywatelom, o wyższości rasy germańskiej nad słowiańską zaczyna się załamywać. Jak nie da się ich „zagłodzić”, trzeba ich opluć i zatrzymać, przecież „nasz” Tusk, przysłany na desant „bulterier” ( nakręcony jakby walczył o życie ? ), ze swoimi i ambasadora niemieckiego zaufanymi ludźmi, Polakom na to nie pozwoli. Cóż, powalczymy. Najważniejsza jest świadomość sytuacji.